Cisza, spokój ale zaadresowane
A u nas na budowie cisza, wiatr hula a w raz z nim tylko pył z wyszlifowanych belek... A tak na poważnie to serio, utknęło wszystko. Trzeci miesiąc czekamy na zbiornik do gazu... Zaczyna mnie to irytować bo od tego uzależnione są dalsze prace - uzbrajanie kotłowni itd. W międzyczasie postanowiliśmy, że musimy jakoś znaleźć czas i więcej rzeczy robić sami. Zamówiliśmy więc wełnę Ursa 15 cm l. 32, zakupimy maski i stroje i lecimy z tematem ocieplenia dachu. Z pomocą kolegi, który kładł płytki w kotłowni. Zimowe wieczory spędzimy na wykańczaniu.
Dostaliśmy też złowrogo brzmiące pismo z urzędu - że wszczynaja postępowanie w sprawie zmiany podatku... pewna dwóch rzeczy - śmierci i podatków, polecieliśmy od razu do urzędu. Byłam przekonana, że podatek od nieruchomości (w sensie od domu) płaci się dopiero po oddaniu budynku do użytkowania, no ale nie, przecież można zacząć skubać obywatele wcześniej :) Przy okazji wizyty w urzędzie złożyliśmy wniosek o nadanie adresu - i tu miła niespodzianka - załatwili od razu, od ręki, w ciągu 10 minut odebraliśmy decyzję. Teraz łatwiej będzie z dostawami.